Archiwum czerwiec 2006


cze 08 2006 .ANDRULA.
Komentarze: 3

Początkowo był Mariuszem. Pół roku zajęło mi przyswajanie informacji, że nie jest żadnym Mariuszem i nawet nie ma nic z nim wspólnego, może poza drobnym podobieństwem.

Polubiłam go już na samym początku. Oliwy do ognia dolała jego znajomość hiszpańskiego. Meksykański chłopiec…

Stawiane ku poznaniu kroki… Nagły odwrót. Stop. I chłód – moja oziębłość – głowa w dół i odrębny kąt uczelni… Taki foch. Dorosłam w ostatnich dniach starego roku. Zadzwoniłam. Zadzwonił.

W styczniu utonęliśmy w książkach. Psychologia poznania i psychologia dziecka w towarzystwie odwiecznego pytanie: kawa – nie kawa…

Czasem śmiech, czasem zapłakane oczy. Duża dawka braterstwa, ciut zazdrości. Taki kumpel do tańca i do różańca. Czasem nawet, jak nikt zaśpiewa dla mnie głosem Michała Bajora…

Nie wiem tylko jak się jemu udaje załagodzić moją złość, wywołać uśmiech przebaczenia, zawsze rozśmieszyć i udobruchać… 

 

I to jego Dagnuszka…

 

Moja Andrula.

 

ser-d-uszko : :