Dlaczego boimy się uczuć?
Ukrywamy je przed światem, jakbyśmy popełniali jakiś grzech, a przecież fakt kochania jest taki piękny! Nawet, gdy nieodwzajemniony.
Jest to nieopisany kopniak energii i zastrzyk radości. Staje się wówczas na głowie, by dać cząstkę siebie tej drugiej osobie i wywołać błysk uśmiechu w jej oku. Żyje się podwójnie – docenia każdą chwilę a smutki mijają w mgnieniu oka.
Najgorszy jest tylko żal i gorycz, które czasami zatruwają, bo coś potoczyło się nie po naszej myśli. I jeśli się temu poddamy, to przegrywamy. Toczymy walkę z uczuciami wbrew sobie. Z anielskich istot stajemy się ubranymi w zbroję ponurakami. Tracimy miłe wspomnienia i niebiański smak delikatności. Stawiamy pytanie: co gorsze. Zdrada? Rozstanie, czy kosz?! A może stara miłość, która nie rdzewieje?
Ktoś dwa lata temu powiedział mi „ Kochajmy Świat póki nie jest za późno.(....)Więc wierzmy w miłość! Wierzmy, że kiedyś nas odnajdzie i nie poddawajmy się! Ufajmy w siebie i kochajmy siebie! Kochajmy innych, tak szybko odchodzą. Wierzmy!”
Dziękuję Fajnemu Człowieczkowie za nici refleksji, a Panu M. za rok w miesiącu i za ten uśmiech na ulicach...